Dzisiaj przyglądamy się drużynie ENCE, zwycięzcy mistrzostw Rainbow Six Pro League w Sezonie 3 Roku 2 w Sao Paulo. Zadaliśmy im kilka pytań o ich występ i spytaliśmy o przemyślenia na temat sceny Rainbow Six.
Przede wszystkim gratulujemy zwycięstwa w Pro League. Społeczność mówiła o potencjalnej klątwie turnieju LAN; czy uważacie, że zwycięstwo z Evil Geniuses (EG) to dla was punkt zwrotny?
Willkey: Przemierzyliśmy długą drogę po nasz tytuł i wreszcie udało nam się go zdobyć. Z własnych doświadczeń wiedzieliśmy, że pierwszy mecz będzie najtrudniejszy. Zwycięstwo w nim oznaczało, że stać nas na mistrzostwo. Naszym pierwszym przeciwnikiem byli EG i koniec końców wyszło to nam na dobre, bo był to dla nas najtrudniejszy mecz w całym turnieju. Po tej rozgrywce do kolejnych meczów podeszliśmy niesieni zwycięstwem i dobrym nastrojem, dzięki czemu udało nam się wygrać. Tak więc rzeczywiście, był to dla nas punkt zwrotny.
Pannari: Tak, zdecydowanie! Wygranie tego pierwszego meczu na LAN-ie było dla nas bardzo ważne. Poczuliśmy, że wreszcie udało nam się pokonać nasze demony i że teraz nikt już nie jest w stanie nas powstrzymać.
Na Mapie 2 wielkich finałów, gdy przegrywaliście 0-4 na mapie Domek górski z Black Dragons... Co zrobiliście, aby odwrócić tę sytuację i wygrać sześć rund z rzędu?
Bounssi: Naszym nastawieniem na całe finały było grać swoje i nie przejmować się za bardzo zwycięstwem. Takie podejście chroni przed głupimi błędami. Gdy przegrywaliśmy 0-4 powiedzieliśmy sobie „Dobra, panowie, gramy tak, jakby było 0-0. Runda po rundzie. Nie myślcie o tym, że możemy to przegrać. Po prostu grajmy”. Od tej chwili wszystko zaczęło się układać i udało nam się odrobić straty.
Kantoraketti: Podeszliśmy do tej rozgrywki, nie przejmując się wynikiem i po prostu grając runda po rundzie bez skupiania się na porażkach. Wierzyliśmy, że potrafimy wygrać i to nastawienie zadziałało
Po ćwierćfinałach przeciwko EG stawiliście czoła i pokonaliście obu brazylijskich pretendentów do tytułu: Team Fontt oraz Black Dragons. Co czuliście, gdy stawaliście przed brazylijską publicznością po tych meczach?
Bounssi: Dla mnie stanowiło to “źródło siły”, gdy zobaczyłem, jak bardzo kibice są podekscytowani drużynami z Brazylii. Gdy wygrywaliśmy kolejne rundy z tymi ekipami, tłum cichł, a to dawało mi coraz większą motywację do lepszej gry i sięgnięcia po zwycięstwo!
Shatte: Po pokonaniu EG wiedzieliśmy, że w kolejnym meczu sympatia kibiców będzie po stronie przeciwnej (brazylijskiej) drużyny, ale udało nam się znaleźć siłę w tej świadomości. Wszystko zależy od tego, jakie masz nastawienie. Może to być dla człowieka albo osłabieniem, albo inspiracją. Chcieliśmy uciszyć tłum.
Drugi rok Pro League to coraz silniejsza pozycja sceny brazylijskiej. Co sądzicie o postępach poczynionych przez zespoły z tego regionu?
Bounssi:Brazylijskie drużyny zawsze były dobre, ale czegoś im brakuje. Jakiegoś kluczowego elementu, który pozwoli im osiągnąć sukces podczas meczu z bardzo skoordynowanym zespołem. Mają nadludzką celność, ale nie wygrywa się gier tylko dzięki niej. W większości przypadków do zwycięstwa potrzebna jest taktyka i dobra współpraca w drużynie.
Shatte: Odkryłem, że drużyny brazylijskie są naprawdę silne w niektórych aspektach, takich jak celowanie i poruszanie się. W wielu przypadkach jednak brakuje im komunikacji i koordynacji. Każdy region świata ma swoje silne i słabe strony. Trzeba jednak pamiętać, że brazylijscy pro playerzy są mili i doświadczeni, mam do nich olbrzymi szacunek. Dodatkowo zwykle nie zmieniają składów swoich drużyn, to też ważne.
Przez cały Rok 2 tytuł mistrza Pro League należał do drużyny z Europy. Najpierw dwa mistrzostwa, które zdobyła PENTA, a teraz wy wygraliście w Brazylii. Jak sądzicie, dlaczego europejskim (EU) drużynom poszło w tym roku aż tak dobrze?
**Kantoraketti:**Moim zdaniem drużynom z EU tak dobrze idzie w Pro League, bo nie wymieniają swojego składu co turniej. Pracujemy nad problemami, które pojawiają się wewnątrz drużyn i staramy się je rozwiązywać. Nasz zespół to dobry przykład. Rozwiązaliśmy własne problemy i zdobyliśmy mistrzostwo. Uważam też, że EU kładzie mocniejszy akcent na taktykę niż regiony takie jak Ameryka Północna, a regiony takie jak Brazylia bardziej skupiają się na indywidualnych umiejętnościach.
Willkey: Osobiście zawsze popierałem stabilność składu i cieszę się, że takie podejście przyjmowane jest w EU. I Penta, i nasza drużyna musiały wprowadzać początkowo pewne zmiany do zespołu, aż wreszcie udało nam się wypracować aktualny skład, w którym dobrze się czujemy. Wydaje mi się, że łatwiej budować głębokie taktyki drużynowe, gdy dobrze znasz swoich kolegów z drużyny. Wtedy wszyscy wiedzą, co myślą pozostali i w jaki sposób lubią grać. Mogę również powiedzieć, że nasze odrobienie strat z wyniku 0-4 to efekt stabilności naszego składu. Wszyscy dobrze znali taktyki, według których mieli grać, a które wprowadziłem po tym, gdy zobaczyłem, że nasz dotychczasowy plan na grę nie sprawdza się.
Aż do Invitational w lutym nie ma dużych turniejów. W jak sposób macie zamiar przygotowywać się do tych zawodów?
Pannari: Ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Gdy pojawią się nowi operatorzy, mamy zamiar rostro grać i rozpocząć przygotowania do Invitational. Bardzo chcemy zdobyć to trofeum! Invitational będzie największym turniejem Rainbow Six w historii, dlatego też mamy zamiar być przygotowani lepiej, niż kiedykolwiek.
Willkey: Najpierw wybieramy się na zasłużone wakacje. A po premierze Operacji White Noise znowu zabierzemy się za ćwiczenia.
Na turnieju Invitational odbędzie się mecz gwiazd. Kogo wybralibyście z innych drużyn (EU, NA, LATAM albo APAC), żeby stworzyć swoją drużynę marzeń?
Shatte: Mój zespół gwiazd to Julio, NvK, Skys, Fabian oraz Gohan
Kantoraketti: jOONAS, NVK, Gohan, Julio, Canadian
Dziękujemy członkom drużyny ENCE, którzy poświęcili swój czas i odpowiedzieli na nasze pytania na temat Pro League. Możecie ich śledzić na Twitterze (Shatte, Kantoraketti, Willkey, Pannari, Bounssi) aby dowiedzieć się więcej na temat życia pro graczy oraz śledzić ich drogę do Six Invitational w Lutym!